Niezwykły fenomen, niezwykle miejsce, nawet mój wypożyczony Peugeot to poczuł, i w drodze pod górę zaczął wykrzykiwać bunt silnika. Była 5.00 rano i kompletna ciemność. Temperatura obniżała się z każdym pokonanym metrem i zakrętem w górę. Zamarzł płyn w spryskiwaczu, zupełnie zapomniałam o mrozie na górze! O 6.30 rano było -10 stopni. Co dotkliwie poczułam zaraz po wyjsciu z samochodu
Niektórzy mieli też śniadanie 🙂 i jajka gotowane w gejzerach 🙂 to dopiero dobry początek dnia! 🙂
A po tych wszystkich mękach i cierpieniach popękanej skóry ust ( i nie tylko ) nagroda … kąpiel w gorącym jeziorku … nieważne że ja nie miałam po tym wszystkim nawet szansy na prysznic … przez co najmniej 12 kolejnych godzin plus czas lotu powrotnego do Hiszpanii 🙂 ( kolejnych 16 ). Chusteczki odświeżające sprawdziły się w zupełności 🙂
Na pożegnanie się z gejzerami ( i Chile ), mały kołowrotek i wdychanie oparów 🙂 Dlaczego nie? 🙂